poniedziałek, 7 lutego 2011

Bywanie? Bywa, że nie.

"Być albo nie być?" czy też "Mieć czy być?" - na przeróżne egzystencjalne sposoby szufladkowani byliśmy i będziemy. A skoro tak, to nie zrażajmy się wymysłami innych i ich przykładem weźmy sobie poszufladkujmy. W poszukiwaniu wartości, godności i innych ludzkich przymiotów odkryłem ostatnio drzemiące we mnie od dawna pytanie: BYĆ czy BYWAĆ?

Już się tłumaczę.
W pytaniach powyższych opcja "być" cieszy się większą popularnością. Przynajmniej jeśli chodzi o wybór słowny, nie pociągający do konsekwencji w życiu. No bo umówmy się, co w ogóle aktualnie pociąga? Pociąga nie ma, bo spóźniony. Koniec dowcipu.

Tak już się utarło, mówimy sobie nawzajem, że najważniejsze jest to, kim się jest. To świadomość samego siebie daje poczucie własnej wartości, to samorozwój jest głównym celem poszukiwań człowieka, ewentualnie ustępując dawaniu siebie innym, czyli - krócej rzecz ujmując - byciem dla innych. Idąc tym tokiem myślenia, każdy powinien stanąć przed lustrem rano i dokończyć sobie na kilkanaście sposobów zdanie zaczynające się od "jestem". Jestem studentem, więc idę na wykład. Jestem przystojny nawet, jak się teraz nie ogolę. I tak dalej. Każdy ma własny zestaw, który dzięki takiej praktyce pozwoliłby mu znaleźć swoje miejsce we Wszechświecie i świadomie poruszać się przez cały dzień wśród innych ludzi.

Kto jednak odpowiada sobie z rana na pytanie, kim jest? Nie mogę się wypowiadać za większość, ale w każdym razie ja nie. Kończy się to tym, że bywam. Ty bywasz. Ona bywa. Bywamy, bywacie i bywają. I to właśnie konstruuje nas samych. Nie to, kim jesteśmy, ale to gdzie, z kim i kim bywamy.
Bywanie od bycia różni się tym, że mniej zobowiązuje. "On bywa agresywny" - to wcale nie znaczy, że agresywny jest, że trzeba się przy nim szczególnie kontrolować, że być może potrzebuje już pomocy. "Ona często bywa w tym klubie", "Bywa pomocny w tej kwestii", "Bywam czasem w teatrze" i nieśmiertelne "Tak bywa".
Nie mówię, że bywanie jest złe. Świadom jego wpływu na człowieka często bywam. Bywam w miejscach, gdzie mogę spotkać ciekawych ludzi. Bywam w miejscach, gdzie ciekawi ludzie mogą spotkać mnie. Bywam nie sobą, bo lubię taki bywać i dowiaduję się wtedy więcej o sobie i innych. Bywam złośliwy, zwłaszcza, gdy mam dobry humor.

Istnieje jednak pewna granica, którą niebezpiecznie jest przekraczać. Co pasuje bardziej:
BYWAM, więc JESTEM
JESTEM, więc BYWAM ?

Bywanie jest pożyteczne i zabawne, gdy człowiek jest świadomy samego siebie i własnej wartości. Jeśli zaś jedyne, co go definiuje, to to, że bywa w takim towarzystwie, bywa w takich miejscach, i bywa (a nie jest) człowiekiem o takich a nie innych cechach charakteru - coś jest nie tak. Bywanie samo w sobie chyba nie ma racji bytu. No, czasami tylko bywa tak, że ma.

Bywajcie!
Albo nie...

Bądźcie! Zdrowi najlepiej. I trzymajcie się ciepło i poręczy.

1 komentarz:

  1. Bardzo Ci jestem wdzięczna za te refleksje o byciu i bywaniu... zmusiły mnie do zadania sobie pytania, kiedy jestem, a kiedy bywam. Hmmm,będę miała zajęcie na resztę wieczoru :-)

    OdpowiedzUsuń